Recenzja programu Scrivener
Po raz
pierwszy ze scrivener-em miałam
przyjemność zapoznać się na zajęciach technologie informacyjne w humanistyce.
Był on zachwalany, jako najlepszy, z dostępnych na rynku, edytorów tekstów.
Jako wieloletnia użytkowniczka Worda, trudno było mi w to uwierzyć, jednak,
będąc osóbką dość "ciekawską" nie pozostało mi nic innego jak
wypróbować owe "cudo" na własnej skórze.
Sama
instalacja programu była dość banalna, pierwsze wrażenie
jakie zrobił
na mnie ten program to coś na pograniczu ambiwalencji, z jednej strony
zauroczenie, a z drugiej zdecydowana niechęć, bo przecież to nie Word:-)
I pewnie
przeszedłby on, bez większego echa, gdyby nie moje kolejne podejście do pisania
pracy semestralnej na Microsoft Word, który jako typowy biurowy program jest
znakomity jednak do pisania dłuższych tekstów odsłania całą paletę swoich wad.
Jako kobieta
nie znająca się za bardzo na technologicznych innowacjach, muszę mieć program,
który będzie niemal w stu procentach łatwo użytkowany. Który będę mogła
obsługiwać na kilku urządzeniach-bo jak wiadomo najciekawsze myśli filozoficzne
dopadają nas akurat wtedy, gdy nie ma „przysłowiowego” długopisu w pobliżu:-)
Program musi
mieć, zatem przyjazny interfejs, łączyć ze sobą i idealnie współgrać na dwóch
różnych urządzeń, w moim przypadku są to komputer i smartfon. Pozwalać mi na gromadzenie
licznych notatek, w Word można rzecz jasna to robić, tylko trzeba stworzyć
oddzielny folder na ich gromadzenie, co już samo w sobie jest rzeczą niedorzeczną,
ponieważ pisząc chce mieć ciągły dostęp do notatek, i móc na bieżąco z nich
korzystać.
No i niemal
największa wada Microsoft Word, jaka osobiście mnie strasznie irytuje, to brak
możliwości podziału pracy na trzy niezależne od siebie części np. wstęp,
rozwinięcie i zakończenie, bez konieczności przechodzenia miedzy plikami. Jak również praca nad dokumentami, które
posiadają rozdziały, podrozdziały, paragrafy i tego typu rzeczy. Ogarniecie je
wszystkie w Word jest rzeczą najbardziej dla mnie trudną, i chyba nie chodzi tu
o mój brak kompetencji technicznych, lecz o "toporność" tego programu.
W Scrivener-ze
te wszystkie wady znikają, nagle pisanie staje się przyjemnością a nie mozolną
orką na ugorze:-). I może jeszcze nie do końca odkrył przede mną swoje zalety,
ale zdecydowanie jest to moja techniczna "miłość"-może nie od
pierwszego użycia, ale na pewno już na dłuższe użytkowanie:-)
Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiestety ja akurat tego oprogramowania w ogóle nie znam więc ciężko jest mi cokolwiek na jego temat powiedzieć. Na ten moment jak czytałem w https://www.connecto.pl/system-informatyczny-potrzebny-firmie/ to są również systemy informatyczne, które doskonale spisują się w przedsiębiorstwach.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie to ja niestety takich programów na co dzień nie używam. Za to dzięki artykułowi https://gomobi.pl/how-to-do/jak-profesjonalnie-przygotowac-wideokonferencje/ udało mi się nauczyć organizacji profesjonalnych wideokonferencji.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo fajnie opisany problem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń