czwartek, 18 czerwca 2015

Recenzja programu Blender 3D

Recenzja programu

Blender 3D

W gąszczu płatnych aplikacji, komercyjnych programów do edycji wizji, dźwięku i obiektów 3D, wielofunkcyjnych kombajnów, na których koncerny informatyczne zarabiają bajońskie sumy, wśród obwarowań prawami autorskimi, kluczami seryjnymi czy innymi keylockami można odnaleźć perły, po które wystarczy się jedynie schylić, a właściwie kliknąć „Pobierz” i już.
Jak to działa? Część oprogramowania, która generalnie jest dostępna w sieci, jest udostępniana na licencji GNU GPL (General Public License). Główna idea tego rodzaju licencji mówi o tym, że oprogramowanie nią obwarowane jest dostępne dla każdego za darmo, nie posiada ograniczeń czasowych (jak niektóre wersje trialowe programów komercyjnych), można udostępniać je dalej, można je także ulepszać i udostępniać innym. Tak się składa, że jeden z najlepszych programów do tworzenia obiektów 3D, modelowania i tworzenia wizualizacji i animacji komputerowych opiera się na GPL.

Mowa o programie Blender 3D. Jak wspomniałam, program przeznaczony jest do wszelkiego rodzaju projektów 3D. To, co można osiągnąć za jego pomocą ograniczone jest jedynie wyobraźnią twórcy i mocą obliczeniową jego komputera, zakładając oczywiście, że biegle posługuje się interfejsem programu. Wprawdzie architekci na ogół korzystają z profesjonalnego AutoCADa, ale Blender w dziedzinie wizualizowania i renderowania projektów w niczym mu nie ustępuje. Profesjonalni twórcy animacji, projektanci graficzni i inni artyści korzystający z grafiki 3D często wolą inne programy, jak np. 3DS MAX, ale tu znów: Blender nie ustępuje mu w dziedzinie możliwości w zasadzie niczym.

Teraz konkretnie: co ten program potrafi? Zacznijmy od interfejsu użytkownika, tzw. GUI. Ten, co zaskakujące, jest całkowicie konfigurowalny. Załóżmy sobie, że po odpaleniu programu możemy podzielić sobie ekran na dowolną liczbę prostokątów o dowolnych rozmiarach, a każdy z nich przeznaczyć do czegoś innego: ten do wyświetlania podglądu projektu 3d, ten do menu dotyczącego symulowanego materiału, tamten do edycji właściwości tekstur... Możliwości jest mnóstwo. Oczywiście po otwarciu świeżo zainstalowanego Blendera mamy zaproponowany podstawowy preset GUI, którego wielu użytkowników w ogóle nie zmienia. Warto wspomnieć też o jego kolorystyce – odcienie szarości i żółci – która z daleka sugeruje: możesz pracować w tym programie godzinami, a twój wzrok zmęczy się najmniej, jak się da. Kolorystyka jest oczywiście również w pełni konfigurowalna.

Blender pracuje w kilku trybach. Jeśli zatrzymujemy się na modelowaniu, możemy powiedzieć o dwóch podstawowych: edycja siatek obiektów (mesh grid). Jeśli, przykładowo, zaprzyjaźnimy się z kilkoma podstawowymi narzędziami do przesuwania i duplikowania punktów w przestrzeni 3D, możemy z prostego sześcianu stworzyć znacznie bardziej złożone bryły, np. domek. Do dyspozycji dostajemy kilka podstawowych meshy, takie jak właśnie sześcian, stożek, walec, rura, płaszczyzna i kilka innych. Odrobina wyobraźni, a każy z tych obiektów można przekształcić w coś znacznie ciekawszego. Drugi tryb pracy operuje już gotowymi obiektami. Najważniejszą operacją, jaką możemy sobie wyobrazić, kiedy chcemy zrobić coś z obiektem, to jego przesuwanie w przesetrzeni. Podobnie jak ono, także rotacja oraz skalowanie w dowolnym kierunku takich obiektów jest dostępne przy pomocy kliknięcia i ruchu myszką, ale nie tylko. Niemal wszystko, co można zrobić w Blenderze, ma swój skrót klawiszowy (naprawdę, chyba nikt nie zna na pamięć wszystkich), zatem przesunięcie przykładowego sześcianu wzdłuż osi X można wykonać klikając G (grab) X (oś X) albo: klikając myszką w odpowieni znacznik przy obiekcie, albo definiując konkretną wartość tego przesunięcia w odpowiednim polu tekstowym.

Ci, którzy pracują długo z Blenderem, wiedzą, że modelowanie obiektów nie kończy się na kształcie. Przykładowo, do wykonania naprawdę dobrego modelu zwierzęcia należy wykorzystać rozmaite materiały, z których najważniejsza jest struktura kości oraz mięśni. Możliwe jest więc zawieranie jednego obiektu w drugim, o innych właściwościach fizycznych, dzięki czemu w efekcie mamy na przykład sztywne odcinki kończyny połączone elastycznym stawem.
Blender oferuje wachlarz właściwości powierzchni materiału, z którego zbudowany jest dany obiekt. Ma to wpływ przede wszystkim na światło, tak, jak w rzeczywistości, a więc jego rozpraszanie, odbicie, kolor. Zdefiniować można także emisję światła, co pozwala uzyskać np. model świecącego ekranu komputera, a także współczynnik załamania światła, co z kolei pozwala modelować obiekty ze szkła – kieliszek z wodą czy inną cieczą, niekoniecznie całkowicie przezroczystą.

Fizyka w programie również istnieje. Do wykonania animacji, która w zamyśle ma akcję na Ziemi, można zdefiniować ziemską grawitację. Po umieszczeniu obiektu nad podłogą widać, jak spada. Oczywiście każdy element ma swoją sprężystość, łamliwość, giętkość i inne parametry.

Do tego, by zobaczyć cokolwiek, co zaprojektujemy, należy użyć światła. Do wyboru są lampy punktowe, kierunkowe, świecące płaszczyzny lub rozproszone światło słoneczne. Do tego zaś, by wyrenderować jakąkolwiek statyczną grafikę lub ruchomą animację, musimy stworzyć abstrakcyjny twór odpowiadający oku kamery, która także ma swoje parametry: kąt obiektywu, zniekształcenie obrazu. Wszystko ma wpływ na ostateczny wynik, który da się wyeksportować do pliku wideo lub statycznej grafiki.

Na deser to, co w animacji jest najważniejsze: ruch. Tworzy się go, nadając obiektom, kamerom, źródłom światła czy materiałom przekształcenia zmienne w czasie. Można się tu posłużyć żmudnym klikaniem, które pozwala nadać płynny ruch obiektu wzdłuż danej osi, rotację czy zniekształcenie, lub skorzystać z mnogości wtyczek do programu, które pozwalają zasymulować np. pękanie szkła lub uginanie elastycznego obiektu pod wpływem ciężaru – przy użyciu takich narzędzi unikamy wielu tysięcy kliknięć i godzin pracy, by uzyskać szybszy i lepszy efekt.


Możliwości jest bez liku. Wszystko to jednak jedynie wierzchołek góry lodowej. Profesjonaliści mogą wykorzystać program do nakładania animowanych elementów na istniejące, rzeczywiste nagrania, renderowania realistycznych zdjęć, których laik nie będzie podejrzewał nawet o syntetyczne pochodzenie, a nawet tworzenie środowisk gier komputerowych, nie wspominając już o poważnych animacjach komputerowych.
Ale jak każdy program, tak i Blender 3D ma swoje minusy, choć mi do głowy przychodzą dwie zasadnicze wady. Menu z początku wydaje się nieczytelne. Zaprzyjaźnienie się z GUI o takich możliwościach konfiguracji wymaga wielu godzin wprawek i buszowania po setkach opcji, parametrów, pozycji. O niektórych z nich z początku trudno powiedzieć, co znaczą i wówczas nie może obejść się bez wsparcia instrukcji bądź tutoriali, gdzie wreszcie okazuje się, jak są istotne dla ostatecznego efektu. Drugim minusem jest – fakt, sporadyczna, ale jednak – utrata stabilności programu. Komercyjne narzędzia tego typu są optymalizowane przez całe zespoły dobrze opłacanych specjalistów, zaś Blender utrzymywany jest przez rzesze pasjonatów, a jedynymi testerami ich pracy są zwykli użytkownicy, którzy oczekują jednak sprawnego programu gotowego do pracy, a z tym czasem jest kłopot. Zatem – podczas pracy zapisujemy projekt jak najczęściej. Te minusy rekompensuje na szczęście brak opłaty za użytkowanie Blendera. Aha, jeszcze jedno – czy wspomniałam, że wersja instalacyjna programu zajmuje zaledwie 80 megabajtów? Dotąd nie mieści mi się to w głowie. Aha, i pracuje stabilnie na systemach Linux, również przecież darmowych...

Podsumowując: Blender 3D to darmowy program, którego możliwości nie ustępują niemal niczym pozostałym, komercyjnym programom tego typu. Trudno się go nauczyć w kilka dni, nawet kilka tygodni nie pozwoli na biegłą obsługę. Jednak dla tych, którzy chcą mieć przepotężne narzędzie do tworzenia modeli 3D i nie wydać na to ani złotówki, jest to najprawdziwsza perła. Stosunek jakości do ceny nie ma sobie równych. Dodatkowym atutem jest wsparcie społeczności użytkowników Blendera. Na popularnych serwisach internetowych można znaleźć szereg darmowych, gotowych modeli trójwymiarowych oraz wiele godzin filmów z tutorialami, począwszy od całkiem podstawowych, do takich na poziomie akademickim – dosłownie.

Na deser sztandarowy pokaz możliwości programu :)




Wioleta Maria Gnieciecka
http://bezparasolowa.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz